Pewnie przydarzyło mi się coś dziwnego niejednokrotnie, ale na dzień dzisiejszy pamiętam, jak pewnego dnia Śmierdziuch Skunks unosił się nad ziemią (tak mniej więcej na wysokości klatki piersiowej Sima), miał podwinięte łapy i w tej pozycji krążył sobie wokół domu. Wyglądało to dość niezwykle, tylko skrzydeł mu brakowało