A odświeżę, bo sobie ostatnio sprawiłam. Fajne, mocno się wciągnęłam. Grałam na poziomie łatwym, ale zdarzyło się tak jakoś, że mnie noc zaskoczyła w lesie i zaraz zjawiło się sporo groźnych stworzeń (chyba nawet Endermana widziałam, acz nie jestem pewna), a ja miałam przy sobie jeno miecz drewniany i to już trochę zużyty... Ło rany, ale zwiewałam. A jak dotarłam do wioski, w pobliżu której stoi mój domek, to też było wesoło - jakiś zombiak dobijał się do drzwi jednego z mieszkańców, a za studnią (w każdym razie czymś w rodzaju studni) czaił się szkielet. Po zabiciu obu napatoczył się jeszcze Creeper. Oj, wrażeń nie brakowało