No dobra, masz tego komenta. Jestem zły na siebie, bo miał być foch i chciałem się wcale nie odzywać, ale nie będę taki wredny.
Kurcze, przez te kilka miesięcy, podczas których czekałem na odcinek, byłem święcie przekonany, że wszystko, dosłownie wszystko się wyjaśni, a tymczasem okazało się inaczej... Tłumaczyłaś się, że chciałaś sobie zostawić otwarte drzwi do kontynuacji, ale moim zdaniem poszłaś po prostu na łatwiznę. Bo mogłaś rozwiązać całą akcję, a potem po prostu ujawnić ewentualnie jakieś nieznane fakty z przeszłości, wprowadzić jakieś nowe postacie i pisać dalej. Naprawdę byłem przygotowany na jakieś "I żyli długo i szczęśliwie". Od pół roku trułaś, że zbliża się koniec i rzeczywiście na koniec się przygotowałem, a nie na coś takiego.
Byłem wściekły jak to przeczytałem, masz szczęście, że wtedy nie skomentowałem, bo byłaby masakra
Teraz już mi przeszło, dlatego postanowiłem potraktować to "zakończenie" jako zwyczajny odcinek, jeden z wielu. Szczerze mówiąc, bez sensu wydaje mi się, że nazwałaś to zakończeniem. Mogłaś nie owijać w bawełnę i walić prosto z mostu, że nic nie skończy się tak pięknie...
Chrisa to już nawet ja teraz nie rozumiem. Po prostu porąbany jakiś człowiek. Co on chce od Mei i Marco? Jego psychika jest jeszcze bardziej zryta niż moja. Co do śmierci Dantego, to też nie jestem zadowolony, bo mogło bardziej go boleć
No dobra, to chyba wszystko. Nie będę więcej pisał, bo może zrobić się nieprzyjemnie.
Aha, oczywiście odcinek jest napisany świetnie i ciekawie jak zwykle, tylko jego konwencja nie pasuje do zakończenia... I to jedyna rzecz, jaką mam ci do zarzucenia.
@Down:
Tak, tak, ja sobie będę kombinował co dalej i wykombinuję, a tymczasem ona zrobi kontynuację! I moje życie legnie w gruzach!