View Single Post
stare 23.12.2005, 20:56   #1133
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dobry był ten wątek ze snem... Aż się szczerze uśmiechnęłam

"Jak żyć? - pamiętnik" Odcinek 4
Płakałam kilka godzin. Około 21:30 przyszła do mnie mama. Zadałam jej pytanie, pytanie, przez którego sens płakałam.
-Mamusiu, dlaczego ludzie są źli?
-Lina, co ci się stało u Gośki?
-Jej chłopak jest twoim... ekhm... klientem. Wyznał prawdę. Gośka go rzuciła, a mnie... obrażono.
-Lina... Możesz tam nie wracać!
-To nic nie zmieni. W innej szkole też odkryją ciebie. Tu i tak mało osób mnie lubi. Ach, to wszystko przez twój zawód! Jak można kogoś sądzić za jego matkę?
-Bo jest się złym, nierozumnym... Zapatrzonym w chłopców, pamiętasz?
-Tak, mamo.
Chwilę milczałyśmy. Mama jest mądra i odgadnęła pytanie, które bałam się zadać.
-Chcesz wiedzieć, dlaczego zostałam kobietą lekkich obyczajów, tak? Więc, Lina, nie przyjęto mnie na Uniewsytet. Chciałam pisać, ale nie umiałam teorii. Nie umiem życiorysów, nie moja wina. Nie mówiłam ci o twoich dziadkach, pamiętasz?
-Jak mogłabym o tym zapomnieć?
-Linka, ja... ja nie mam rodziców. Oni zmarli, jak miałam parę lat. Byłam w domu dziecka i u ciotki. Jako osiemnastolatkę mnie wygonino. Wiesz, Lina, nie miałam dokąd iść. Z rodziny miałam właściwie tylko ciotkę Martynę. To ona mnie nie chciała. Kilka dni spędziłam na ulicy. Och, córeczko, do dziś to pamiętam! Chodziłam głodna, szukałam miejsca, do któego mogłabym iść. Pracy, dorywczej, ale żeby mieć co zjeść. I znalazłam... agnecję towarzyską. Przyjęli mnie. Byłam ładna.
-Mamo, czy... tylko to się liczyło? Nie doświadczenie?
-Och, kochanie, ja byłam doświadczona! Kiedy spotkałam Jarka w gimnazjum, wiedziałam, że coś nas połączy. Stało się. Byliśmy razem 3 lata. Potem wyjechał i napisał jeden list:
"Weroniko,
nie wrócę. Nie płacz za mną. Szukaj dobrego życia,
Jarek
"
Lina, spędziłam z nim tyle dni. Zresztą, doszkolono mnie. A co cię tak to interesuje? Chyba nie chcesz zostać prostytutką?
-Nie. Chcę cię poznać.
-Wiesz, to z tamtego okresu czerpię najwięcej prawd, które ci przekazuje. Ucz się na cudzych błędach.
-Czemu nie zrezygnowałaś?
-Urodziłaś się. Praca dawała dużo forsy. Poza tym jest jak narkotyk, wciągnęła mnie. Lina, ale już cicho, spokojnie. Będzie dobrze.
-Tak... wierzę...
-Ale nie dziś opowiem ci o tobie... Może kiedy indziej.
Kiedy indziej nastało następnego dnia, w niedzielę wieczorem, kiedy prawie płakałam.
-Najpier kilka dni w pracy, było fajnie. Miałam z czego żyć. Myślałam, niedługo się wyrwę - opowiadała mama.
-Ale ja wkroczyłam do akcji.
-Zemdlałam w tramwaju. Poszłam do lekarza. "Co pani u mnie robi! - krzyknął - do ginekologa, ale już!". To był trzeci miesiąc, Lina. Musiałam z czegoś utrzymać małe dziecię.
-Czemu nazwałaś mnie Alina, mamo?
-Ładne imię. Czytałaś "Balladynę"? Alina jest dobrą, uczuciową kobietą. Chciałam, byś i ty była taka. Byś pojęła, tyle ile ja, ale bez tylu cierpień i poniżeń.
-Niejedno już przeżyłam, więc i więcej wytrzymam. Możesz być spokojna o swoją córkę. Alina Łukomska da sobie radę w życiu.

Zdawało mi się, że mama wygrała mnie i powrót do szkoły, mimo cierpień. Ale kiedy rano, w poniedziałek, wychodząc chciałam się z nią pożegnać, zobaczyłam, że czyta ten tekst, który napisałam po imprezie, krzyknęłam:
-Nie, nie idę tam!
Jak drobna czynność może zmienić cały los człowieka.... O tym przekonała mnie moja mądra, doświadczona mama... I nie chodzi o ten dzień... Ten tekst. Mamo, co ja bym bez ciebie zrobiła? Życie byłoby inne. Każda czynność życiowa pozornie niespokrewniona oddziałuje na siebie. Tak jak ty oddziałujesz na mnie, kochana. Jesteś moim życiem. Tylko ty potrafisz mi je wytłumaczyć, mamo. Chciałabym zrozumieć sens życia, ale na razie nie wrócę do tych ludzi. Na pewno przeleję niejedną łzę, zanim doświadczego tyle dobrego i złego, wspaniałego, co moja mama...
Co bedzie ze mną? Jakie będzie moje najbliższe i to dalsze jutro?

Ostatnio edytowane przez Zong : 23.12.2005 - 21:12
  Odpowiedź z Cytatem