Zawsze mam problem z rozpoczęciem czegoś. Nienawidzę pisać pierwszych rozdziałów moich opowiadań, a teraz przekonałem się, że nie lubię też zaczynać pisania OJSG. Bo w pierwszych odcinkach i tak nic się nie dzieje... Ale wreszcie zdecydowałem się wybrać odpowiednie zdjęcia i Waszym oczom ukazuje się pierwszy odcinek OJSG "Siostry" - mam nadzieję, że je polubicie
Zapraszam i zachęcam do komentowania, a szczególnie liczę na konstruktywną krytykę - co powinienem zmienić, czego unikać itd.
Siostry
Odcinek 1.
"Kupimy sobie konika?"
Midnight Hollow.
Tu mieszkają Monica & Sabina Jefferson. Dwie siostry, których rodzice zginęli w wypadku lotniczym. Odziedziczyły po nich duży dom i pokaźną sumę pieniędzy. Są to osoby o całkiem odmiennych charakterach.
Monica to typowa wiedźma. Po ojcu odziedziczyła czarodziejskie moce. Nie jest zbyt towarzyska, jej jedyną przyjaciółką jest siostra Sabina. Całymi dniami przesiaduje w domu, nie lubi się z nikim spotykać. Jest bardzo inteligentna. Dużo czyta, a w wolnych chwilach zajmuje się ogrodem. Interesuje ją też alchemia. Jej największym marzeniem jest wyjazd na studia technologiczne.
http://imageshack.us/a/img4/3430/zlb4.jpg
http://imageshack.us/a/img196/8171/kh9o.jpg
http://imageshack.us/a/img513/4554/7yga.jpg
http://imageshack.us/a/img513/5117/3n3n.jpg
Sabina to jej przeciwieństwo. Jest niezwykle towarzyską wróżką. Pracuje w kwiaciarni, którą siostry postanowiły otworzyć z pieniędzy ze spadku. Poza tym wyznaje gimbusiarską zasadę "Yolo". Niektóre jej pomysły są szalone i bezsensowne. Ma mnóstwo przyjaciół, w piątki ćwiczy fitness, ale pomimo tego nadal jest osobą "przy kości".
http://imageshack.us/a/img841/9273/2ocp.jpg
http://imageshack.us/a/img41/6861/f4oh.jpg
Sabina bardzo kocha swoją siostrę (co okazuje częstymi bitwami na poduszki) i przyzwyczaiła się do jej trudnego charakteru. Jest jedyną osobą z jej rodziny. Rodzice nie żyją, dziadków nie znała. Podobno siostry nie mają żadnych ciotek i wujków, jednak trudno im w to uwierzyć. Chociaż w albumach rodziców i kartotekach w ratuszu nie ma wzmianki o ich rodzinie uważają, że gdzieś na świecie żyje jakaś ich ciotka...
http://imageshack.us/a/img189/9279/wpsk.jpg
***
Był piątkowy wieczór. Sabina wróciła z pracy (spotykając po drodze 14 koleżanek i obgadując przy tym pół miasta) i postanowiła zaproponować coś swojej siostrze zanim pójdzie do siłowni.
http://imageshack.us/a/img62/5610/rrt8.jpg
Usiadła przy niej na sofie w salonie i zaczęła rozmowę.
- Cześć Monia. Jak leci?
- Bardzo dobrze. Mogłabyś łaskawie powiedzieć swoim psiapsiółom, że nie będę z nimi rozmawiać i żeby nie dzwoniły do nas, kiedy jesteś w pracy? - odpowiedziała opryskliwie.
- Taak, przekażę... Posłuchaj mnie, chciałabym ci coś zaproponować! - mówiła Sabina z entuzjazmem.
- Co tym razem? Błagam, nie mów, że zamówiłaś kolejne ule? Mamy już 3! - na twarzy Moni pojawił się lekki uśmiech.
- Heh, też chodzi o zwierzaka, ale tym razem skonsultuję to z tobą. - Sabina rozsiadła się wygodnie. - Chciałabyś mieć konia?
- Słucham?! - Monica omal nie wypluła gumy, którą żuła. - A gdzie będziemy go niby trzymać, chyba w twoim pokoju.
- Myślałam już o tym... - mówiła Sabina. - Ale byłoby mu niewygodnie i ciasno. Widziałem na SIMKEI świetne stajnie do samodzielnego montażu i pomyślałam, że...
- Nie! - przerwała siostrze Monica. - Pszczoły w ogrodzie jakoś przeżyję, ale konia nie. Idź już na fitness.
Monica wstała i wybrała się do swojego pokoju. Sabina postanowiła wrócić do rozmowy kiedy indziej. Założyła buty i pojechała taksówką na fitness. Była pewna, że wszyscy już na nią czekają.
http://imageshack.us/a/img266/1310/u7gx.jpg
***
Po dotarciu do siłowni była w szoku. Nie było tam nikogo oprócz jej dobrego przyjaciela, Matthew. Sabina po cichu przemieniła się w małą wróżkę i zaczepiła go od tyłu.
http://imageshack.us/a/img132/818/hk0j.jpg
- Hej Sabinka! - powiedział uśmiechnięty. - Myślałem, że nikogo dzisiaj nie będzie. Gdzie są wszyscy?
Wróżka wróciła do swoich naturalnych rozmiarów.
- Nie mam pojęcia. Myślałam, że już na mnie czekacie. Dzwoniłeś do kogoś?
- Tak, ale nikt nie odbiera. To dziwne. Zawsze pisaliśmy sobie SMSy, gdy kogoś miało nie być. Zaczynam się martwić.
- Wiesz co... - Sabina zaczęła się zastanawiać. - Musimy zobaczyć, co się dzieje. Pojadę do Kate, może ją spotkam.
- Ja z tobą niestety nie pojadę, Sabina. - mówił Matthew. - Muszę przygotować jedzenie na jutrzejszą wizytę znajomych.
- Jasne, nie ma problemu. Na razie
http://imageshack.us/a/img577/6509/yiu9.jpg
Przyjaciele pożegnali się i wyszli z siłowni. Sabina wybrała się do domu Kate, ale nikogo nie było. Nic nie rozumiała...
http://imageshack.us/a/img837/7854/pfta.jpg