Wróć   TheSims.PL - Forum > The Sims 1 > The Sims 1: Uwagi na temat gry
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 03.12.2004, 21:11   #1011
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciokrtone szczęście odc. 26
Wytarłam Caroline i położyłam ją do łóżka.
-Śpij, kochanie.
Wróciłam do niej pół godziny później.. Nie było jej w łóżku. Ach, Caroline!
Wróciła po kilku godzinach. Dziewczyny były w szkole.
-CAROLINE!-krzyknęłam
-Mamo..
-Gdzieżeś była?
-Zerwa..zerwałam z Ku.. z Jakubem.
-Caroline?
-Mamo, on mnie okłamał.
-Jak..?
-Jestem dziewicą.
-Jak to? Caroline!
-Czytałaś o ginekologii?-pokiwałam głową-Istnieje taka choroba jak zawrót miesiaczki.. Czy jakoś tak. Ja poszłam do niego spać. Byłam okropnie zmęczona. I nie wiedziałam, kiedy zasnęłam. I śniło mi się.. wiesz co. Nie miałam miesiączki. Miałam bóle brzucha. to objawy.
-A moze cierpisz na menopauzę?
-Mamo, nie żartuj! Prosze! Test, zepsuty, wykazał pozytyw. Kiedy szliśmy "usunąć ciążę" ta choroba się skończyła.. Wierzysz mi?
-Tak.
Koniec. Koniec przygody z Caroline.
Minął miesiąc. Straszny miesiąc..
-Mamo! Dostałam rolę w filmie!
-A ja w reklamie!
Mówiły to Caroline i Katie. POzwoliłam im na to... Nie znałam skutków.. Były OKROPNE
CDN
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 04.12.2004, 10:50   #1012
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 21
Gia kilka metrów przed lotniskiem powiedziała aby taksówkarz sie zatrzymał. Wyjeła Karabinek Półautomatyczny MP5 (Najpopularnirjszy przedstawiciel broni tego typu) i przykręciała do niego tłumik. Kierowca patrzył przerażony. Nie trwało to długo, po chwili stała i kupowala bilet. Leciała do Polski. Miała tam kilka zleceń. Gdy była już w samolocie poczuła sie bezpiecznie i zasnęła. Obudziła ją stewardessa.
- Już wysiadamy. Koniec podróży. Jesteśmy w Polsce. - powiedziała i uśmiechneła sie. Gia powlokła sie do wyjścia. Wzieła taksówke i pojechała do hotelu. Tam zjadła i przebrała sie. Postanowiła, że nie będzie czekać. Wzieła na wszelki wypadek Granat Błyskowo-Ogłuszający (Oślepia i ogłusza przeciwnika wprowadzając popłoch), Karabin Snajperski M95 .50 (Charakteryzuje go potężna siła ognia i ogromny zasięg) i Karabin Szturmowy M16 (Moja ukochana broń). Szła długimi ulicami, aż doszła do starego budynku. Nie wylądał zachcająco. Był obskurny z powybijanymi szybami. Gia weszła, gdy zadzwoniła jej komórka. Szybko odebrała.
- Tak?
- Jesteś już w budynku? - zapytał lodowaty chrapliwy głos.
- Właśnie weszłam.
- Ok. Teraz idź prosto do ych drzwi na końcu korytarza. Zapukaj 8 razy.
- Już
- Teraz jeszcze 16.
- Ok - powiedziała Gia i rozłączyła sie.
- Hasło? - zapytał stary nieogolony i brudny pijak. A przynajmniej tak wyglądał.
- Zupa krewetkowa.
- Biała czy czerwona?
- Czerwona.
- Wejdź.
- Ty tak zawsze musisz wyglądać?
- Trzeba utrzymać pozory. Do kogo, dziś?
- Do Melchiora.
- Tamtymi drzwiami, a potem w lewo.
- Wiem - powiedziała Gia i szybko odeszła. Doszła do drzwi i zapukała 21 razy.
- Hasło?
- ***** ile tych haseł?
- Regulamin. Hasło?
- Rozjechany kot.
- Wchodź. Tylko szybko!
- Ok, ok... Co sie tak śpieszysz?
- No wiesz...
- Wiem.
- Do kogo dzisiaj?
- Do Melchiora. Wpuść mnie nie mam czasu!
- Dobra jak chcesz. Melchiorze! Do ciebie. - powiedział i przpuścił Gie w drzwiach, a potem je zamknoł.
- Jesteś w bractie?- Gia pokazała tatułaż.
- Dobra, ile chcesz?
- 30 sztuk.
- 550$.
- Spoko. - Gia podała pieniądze i wzieła towar. Wtdy usłyszeli gwałtowny wybuch.
- Gliny! - krzyknoł Melchior i wyszedl tajnym przejściem z pokoju. Gia rozejrzała sie.
- Okno... -powiedziała szeptem i wtem wtargneła policja. Gia wyjeła za paska coś co przypominało korki i wetkneła je do uszu, zaożyła wielkie gogle i rzuciła granatem. Uslyszała tylko mały trzask. "Wybuchł" pomyślała i rozbiegła sie. Wyskoczyła tłukąc w drobny mak szybe. Wyjeła M16 i zaczęła biec. Zdieła gogle i wyjeła wtyczki. Po pół godzinie biegu i rozwalania policji przed hotelem schowała pistolet i weszła. Wzieła klucz z recepcji i pobiegła na góre. Spakowała sie i spuściła sie liną z okna. Schowała sie na jakieś dzialce dzie stał opuszczony malutki domek. Schowała sie w nim. Przebrała w ciuch które w nim były, posypała mąkom włosy i zrobiła zmarszczki. Teraz czekała... Czekała co sie stanie...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.12.2004, 21:57   #1013
cornishonka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Evana Giant

Odcinek I.
Nazywam sie Evana. Evana Giant.
Stracilam rodzicow w wieku 3 lat, w wypadku samochodowym. Razem ze straza pozarna, przyjechal samochod z duzym rozowym napisem 'Dom dziecka imienia Andrzeja SimCieja'. Gdy strazacy zajeli sie ogniem, z samochodu wybiegla starsza kobieta, na oko miala prawie 40 lat. Wziela mnie na rece i rozplakala sie.
- Nie martw sie, juz jestes bezpieczna - Przytulila mnie. Ja wtulilam sie w nia, bez swiadomosci, ze to nieznajoma kobieta. Zabrala mnie do domu dziecka, mimo to prowadzilam spokojne zycie. Zawsze do zlej gry robilam dobra mine. Bylam zaprzyjazniona ze wszystkimi dziecmi z domu dziecka, i gdy jakas moja przyjaciolke zabierali nowi rodzice, bylam jednoczesnie: szczesliwa - bo bedzie miala rodzicow, swoj dom. Smutna - bo byc moze nigdy jej juz nie zobacze.
Mam zielone oczy, brazowe wlosy i delikatne poliki. Kazda kolezanka sadzi, ze w moich oczach 'czai' sie cos niezwyklego - po prostu tak sie czuje, gdy patrzy mi sie w oczy - mowia.

*~*~*~*~*

Trudno mi powiedziec, czy 15 lat to duzo, czy malo. W kazdym razie jestem coraz bardziej samodzielna, poznaje jeszcze wiecej nowych rzeczy - i nadal mieszkam w domu dziecka. Pani Knigthless mowi, ze jestem niezwyklym dzieckiem i dlatego mnie czesto bierze do pomocy, w ktorej jestem bardzo aktywna - pomagam w zajmowaniu sie malymi dziecmi, dokladnie w takim wieku, w jakim ja dostalam sie do domu dziecka. Raz jednak zadzwonil telefon, ktory zmienil moje zycie...
Drryyyn ().
- Ja odbiore - Pani Knigthless od razu sie rzucila. - Halo?
Chwila ciszy.
- Tak, mam... Tak, bardzo mila... Sadze ze sie zgodzi... Ekhm, Ev, mozesz tu podejsc na chwile? (tak ja pani nazywac lubi ;d)
- Juz ide.
- Pani Oszoln poszukuje milej nastolatki, zeby zatrudnic ja jako sprzataczke. Placi na miesiac 500 $, to pewnie nie duzo, ale poki nie skonczysz osiemnastu lat powinno ci wystarczyc, bo dostaniesz tez swoje mieszkanie, kuchnie i lazienke. Zgadasz sie?
- Ja... hm... dobrze... nie ma sprawy - Usmiechnelam sie. - Jak pani Oszoln chce, moge juz dzisiaj przyjechac.
Jak powiedzialam, tak zrobilam. Gdy stanelam niesmialo przed domem i zamknelam drzwi taksowki, stanelam jak kamien. Ja mam sprzatac tak ogromna chate? No dzieki. Mimo wszystko lokaj pomogl mi wniesc walizki na gore, ale nie do mieszkania, a do jakiejs komorki...
- Ja mam tu mieszkac? - Gdy wokol nowoczesne, eleganckie korytarze, ja mam mieszkac w brzydkiej, starej komorce, gdzie ledwie miescila sie mikrofalowka, mala lodowka, zlew, prysznic i ciasne lozko.
- Tak - Lokaj prychnal i poszedl, rzucajac niedbale na male lozeczko walizke. Od razu uslyszalam sprezyny. "Ma racje. Powinnam sie cieszyc, ze dostalam jeszcze cos, co stoi..." - pomyslalam i otworzylam walizke, zeby wypakowac rzeczy. Gdy po kosmetykach przeszlam do ciuchow, rozejrzalam sie - gdzie ja mam je schowac? Najwyrazniej musza zostac w walizce...
- GDZIE JEST TA NOWA SPRZATACZKA? - Ktos wydarl sie na caly glos. Chyba w tej chwili nie bylo sensu myslec o rozpakowywaniu sie, wiec zbieglam szybko na dol.
- Dzien dobry - Wydyszalam i ustawilam sie w rzedzie 'nowych'. Znowu zobaczylam tego lokaja w okropnych wasikach. "Hiszpan" - Zachichotalam w duchu. No i na moje szczescie stanelam obok niezlego przystojniaka. Lokaj zaczal gadac i gadac, wcale nie sluchalam. Myslalam ze to nigdy sie nie skonczy. Jak mialam okazje, patrzylam sie na chlopaka obok mnie. Na oko mial siedemnastke...
Tak czekalam i czekalam, az wkoncu lokaj skonczyl gadac. Spytal sie ostatni raz: "ZROZUMIANO?!" - wszyscy krzykneli tak, chociaz wydaje mi sie, ze nie sluchali tak jak ja. No i co z tego, najwyzej sie zlamie jakis pkt regulaminu. Inni rozeszli sie, ja tez ruszylam w kierunku schodow, gdy nagle on do mnie zagadal.
- Czesc.
Zarumienilam sie, ale nie odwracalam glowy.
- Hej... - Rzucilam przez ramie.
- Wyglada na to, ze jestesmy najmlodsi.
- Tak...
- Ile masz lat?
- 15...
- Ja 17.
Usmiechnelam sie w duchu.
- Jak masz na imie?
- Evana... Ale mow na mnie Ev. - Teraz sie odwrocilam. Spojrzal w moje oczy, ale nie z zauroczeniem, tylko z ciekawosci (patrz opis Ev na poczatku odcinka - przyp. autorka ;d).
- Ja Ice... Ale nie jestem taki zimny - Zasmialismy sie razem.
- Co bys powiedziala na kawe, wieczorem w sobote?
- Nie ma sprawy.
Pobieglam szybko po schodach szczesliwa, zapominajac o beznadziejnym pokoju, glupim lokaju i o tym, ze nawet nie wiem, jaka bedzie dla mnie pani Oszoln.

-------------------

Wiem, ze ogolnie na poczatek dretwo i w ogole, ale ja nie mam talentu ;p
teraz oceniajcie, czy w ogole jest sens pisac dalej ;> ^^
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.12.2004, 09:23   #1014
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Bebe Twins odc. 35
- Tulko kim? - zapytałam drwiąco.
- Księciem.
- Żartujesz!! - krzyknęłam wyskakując z łóżka.
- Nie, to prawda. Mam w spadku duże mieszkanie dwupoziomowe ale w Lodnynie. Zgodzisz sie? - zapytał mnie błagająco.
- Ale dopiero kiedy urodzi się dziecko.
- Nie możesz już latać?
- Niestety nie, jestem za wysoko w ciąży.
- Jesteś teraz królewną.
- Jak ty jesteś księciem.
- Ale jeśli umrze moj ojciec to będę królem.
- Muszę to przekazać matce...nie wiem jak....- jąkałam się ubierając się na ślepo. Skończyło się na rybaczkach w pastelowym kolorze i ślicznym swetrze, Zeszłam na dół gdzie mama gotowała nam śniadanie,.
- witajcie nowożeńcy.
- Mamo usiądź.- zgasiłam ją.
- Coś się stało?
- Tak. - powiedziałam pełna melancholii.
- NIc złego?
- MOżna to uznać za nic złego. Jestem...królową.
- Coo? - zapytała moja matka i opadła na krzesło jak stygnący suflet.
- Niestety...teraz się dowiedziałam.
- Nasze dziecko będzie albo księciem albo księżniczką.
- Cieszę się jkednak. - powiedziała z udawaną sztucznością i wróciła do gotowania.
- Jak tylko urodzi się dziecko lecimy do Londynu - powiedziałam i wciągnęłam na nogi szpilki.
- Gdzie idziecie?
- Na śniadanie. - odparłam i wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy do pięknej restauracji dla gołąbeczków i usiedliśmy w samym rożku. nalaliśmy sobie świeżej herbaty, zjedliśmy świeżuchny chlebek prosto x pieca tak ciepły że topiło się na nim masełko...mmm, same miut.
- Jesteś piękna...- wyszeptał mi mój mąż kiedy po zjedzeniu solidnej porcji naleśników z sosem klonowym popijaliśmy szampana bezalkoholowego.
- wiem. - pochwaliłam się i wyszliśmy na chłodny dwór.
- To już ósmy miesiąc prawda...- zapytał ciepło.
- Tak wkrótce przyjdzie na świat nasze dziecko.
- KSiążęce dziecko. - dodał a mi zrobiło się słabo.
- Coś źle powiedziałem?
- Nie tylko...brzuch mnie bolki.
- Masz skurcze? - przestraszył się i podprowadził do sasmochodu.
- Może to już ale nie...żeby tylko nie....
- To za wcześnie?
- Pięć tygodni za wcześnie!!!
- To jak im damy na imie/ - pytał mój mąż patrząc jak trzymam się za brzuch na tylnim siedzenuy,
- Dziewczynce Amelia (Mia), a chłopczykowi....Greg...nie wiem...- wyjąkałam i położyłam się wzdłuż kanapy.
- Zaraz będziemy na miejscui.
- Nie, stop...stop. - powiedziałam i usiadłam z powrotem.
- Fałszywy alarm?
- Tak. Wracajmy do domu.
- Wolę żeby obejrzał cię lekarz. - i stanął przed szpitalem.
- No dobrze. Jeszteś cudownie opiekuńczy. - szepnęłam do niego kiedy pomagał mi wysiąść z auta.
- Piękna jesteś nawet kiedy rodzisz. -pocieszył mnie i usadził na wózku. Podjechałam pod salę mojego lekarza i siadłam na krześle.
- Zaczeła pani rodzić? - spytał wystrzasony
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.12.2004, 11:13   #1015
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 22
Czekała co sie stanie... Ale w tym sęk, że nic sie nie działo! Było jakoś zaspokojnie... Gia wyrzała za okno i zobaczyła tylko śmienik i skrzynke na listy. Postanowił przespać sie i rano pojechać na lotnisko. Zadzwoniła z telefonu komórkowego na lotnisko.
- Tak?
- Poprosze z działem rezerwacji biletów.
- Już łącze prosze poczekać. - po dłuższej chwili odezwał sie głos w słuchawce.
- Słucham?
- Chciałam zarezerwować bilet do... do... do Ameryki.
- Dobrze. Na kiedy?
- Na jutro.
- Zobacze czy coś jest. Prosze poczekać.
- Dobrze - i w słuchawce znowu zamarła głucha cisza...
- Jest bilet. Ale dopiero naza tydzień...
- No... No ale nie ma wcześniejszego? - zapytała Gia z nadzieją w głosie
- Nie ma. Bierze pani?
- Tak. Prosze jutro przyjechać zapłacić. Nazwisko?
- Hawana
- Dobrze. Dowidzenia.
- Dowidzenia - Gia rozłączyła sie. Zdieła tan "makijarz i przebrała sie w swoje ciuchy. Wyszła do kawiarni, i tam przyczepiła sie jakaś 16-latka.
- Hej.
- Czego?
- Eee... No... Moge sie dosiąść?
- Nie.
- Ale... Ja... ja chciałam pogadać.
- O czym?
- No o...
- Zamknij sie! - krzykneła Gia i wyszła trzaskając drzwiami. Dziewczyna wyszła za nią. Zostawiając na stoliku 20$.
- Poczekaj! Gia! - krzykneła. Gia gwałtownie sie zatrzymała.
- Co ty powiedziałaś?
- No... Żebyś poczekała.
- Z kąd znasz moje imie?
- Znam. Poadajmy...
- Dobra... - Gia szarpneła dziewczyne i zaprowadziła ją do jej "domu". Czuła sie tam bezpieczna. Weszła przez brame czekając, aż dziewczyna przejdzie. Gdy ju były w domku, Gia zaczeła romowe.
- No gadaj.
- O czym?
- Z kąd mnie znasz i tak dalej...
- Gia... Ja... Ja porostu... Nie moge ci teraz powiedzieć! Dowiesz sie w odpowiednim czasie!
- Ok, - Gia jakoś spokojnie to przyjeła - czego chcesz teraz?
- Musze być taka jak ty!
- Nie będziesz.
- Dlaczego?!
- Bo to zatrudne. Moje życie to jedna wielka katorga. Narkotyki, pistolety, zabijanie...
- No i właśnie to jest wspaniałe!
- Według cieie wspaniałe jest moje życie?! I ten ból?
- Jaki ból? Opowiedz mi wszystko... Prosze!
- Jak chcesz. A więc wszystko zaczeło sie jak miałam 3 lata. Od tamtą pamiętam.
- Ja nie pamiętam nawet jak miałam 6 lat, co było! - krzykneła dziewczyna
- To było takie okropne, że nie możne tego zapomnieć... Ojciec przychodził naćpany, a w najlepszym przypadku tylko pijny... Bił mame, mnie i brata. Brat miał 4 lata jak go zabił... Był okropny... Jak mialam 6 lat pierwszy raz uciekłam z domu. Wtedy tylko do sąsiadki. A potem gdy miałam 8 lat pierwszy raz sie naćpałam... Było tak okropnie... wszędzie mniałam razy od bicia... No ale jak miałam 12 lat zabiłam ojca - powiedziała z uśmiechem - no i co? Poszła do poprawczaka.
- A... A te ślady - dziewczyna wskazała duże blizny od przegubu do łokcia Gii.
- A to jak próbowałam sie zabić... Poprostu ciełam sie po rękach żyletką w poprawczaku. No i uciekłam jak miałam 14 lat.- wypowiedziała to ostatnie zdanie z gorzkim umiechem - a teraz od 3 lat sprzedaje narkotyki, zabijam i takie tam...
- Ale... Ale co z Twoją matką?
- Popełaniła samobujstwo jak siedziałam w poprawczaku... Teraz nie myśle o tym... Tylko zabijam, bo... Bo... Bo lubie. Fajnie być mną? No super.
- Nie wiedziałam... Ja już pójde...
- No idź... - powiedziała Gia i otworzyła jej drzwi. A tam stała policja... Gia odwróciął sie aby zobaczyć co powie dziewczyna ale... Nie było jej... Gia zobaczyła tylko otwarte okno i policjant wstrzyknoł jej coś...

CDN
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.12.2004, 14:15   #1016
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

pisać nową historyjkę czy niepisać? oto jest pytanie.... napiszę, ale krótką
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.12.2004, 17:27   #1017
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Sydney lepiej nie pisz historyjki bo piszesz je 2 centymentrowe ;/ ... A potem i tak nie wiadomo o co chodzi...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.12.2004, 13:09   #1018
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał Magi
Sydney lepiej nie pisz historyjki bo piszesz je 2 centymentrowe ;/ ... A potem i tak nie wiadomo o co chodzi...
Jeżeli już to GirlX, a noi pisze 2cm. bo są nudne, a jak mi się nudzi to sobie piszę tak dla pica
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.12.2004, 17:10   #1019
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciokrotne szczęście odc. 27
Jeśli nie mieliście 10 dzieci, w dodatku córek nie poznacie tego bólu...
Tego dnia przyszła do mnie Diana.. z małym bobasem na ręku.
-Edytko! Gratuluję!
Di była szczęśliwa. Z czego? Ze mnie? A może.. Którejś siostrzenicy? Bądź z tego obrzydliwego (żeby tylko sie nei dowiedziała co o tym czymś myślę!) dziecka...?
-Co? Co?-spytałam zdziwiona. Siostra rzuciła mi gazetę
-Wszystkie gazety o tym piszą! Caroline Diana Górniak!
Tak! Już wiem! Z Caroline.. Chyba raczej jej drugiego imienia, po ciotce?Uśmiechnęłam się i szybko złapałam gazetę.
".. Caroline Diana Górniak, córka słynnej lekarki.." Spojrzałam na Dianę.
-No czytaj, czytaj.. Możesz głośno. Chcę tego jeszcze raz posłuchać.-byłą wyraźnie zachwycona.. Ale z czego?
-Caroline Diana Górniak, córka słynnej lekarki.. Gratulujesz mi "słynnej lekarki" czy córki?-zapytałam z ironią
-EDI! Córki!-moja siostra wyraźnie się oburzyła
-córka słynnej lekarki, Edyty Górniak, odkryła dziś swoje powołanie. Poszła w slady ciotek-mój głos załamał się-Została aktorką. Jak mówi reżyser, Tony Black, słynny na całum globie, film będzie rewalacją. Na inne fakty każe nam czekać do 28 sierpnia, premiery filmu...
-No??? I CO?
-Dia..Diano..
-Inne gazety piszą, że i np. charakteryzatorki były też zachwycone..
-Co to za dzieciak?
-Mój syn, John.
-Pogodziłaś się z Johnem?
-Tak...
-A jak twoje córki?
-Lepiej nie mówić-powiedziała cicho-Ciesz się lepiej swoją.
-Muszę jeszcze czekać 2 miesiące!-Diana szybko zebrała się do wyjścia. Gdy już wychodziła krzyknęłam:-Nie chwal dnia przed zachodem słońca!...
Ale ona już wyszła.
-Caroline?-zapytałam, słysząc zgrzyt zamka
-Nie, Katie.-odburknęła
-Co jest?-zapytałam słodko
-Nic, tylko okazało się, że ktoś, kogo kocham jest wielkim...wielkim-jakby nie mogła powiedzieć jakiegoś słowa
-Jak wszyscy mężczyźni...-powiedziałam, domyślając się
-Mamo.. Ty mnie nie rozumiesz?
-Ależ doskaonale cię rozumiem! A jak reklama?
-Do kitu! Wzięli kogoś innego.
-A ten...
-Peter. Nie mów mi o nim!-krzyknęła-Jest obiad?
-Ależ tak, odrzej sobie.. A co z Caroline?
-Siedzi. Powie ci jak wróci.
CO? Siedzi? Gdzie? Co to znaczy? Wiem, że Katie mi nie odpowie.. Dowiem się..? No i co tak cieszy w osiągnięciu Caroliny Di? Może ja też mam się cieszyć? I w ogóle co się stało Katie? Ach, te piętnastolatki... Gdybym miała jedną czy dwie córki... Ale nie! DZIESIĘĆ!!! Mimo to wszystkie je kocham jednakowo. I cieszę się z nich.
cdn

Ostatnio edytowane przez Zong : 07.12.2004 - 17:54
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.12.2004, 18:42   #1020
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 23

Policjant wstrzyknoł jej coś i Gii zaczeło kręcić sie w głowie. Potem upadła... Gdy obudziła sie nie wiedziała gdzie jest wszystko było bardzo ostro zamazane. Nic nie słyszała tylko po głowie tłukły sie jej myśl "... Słabo mi... Jeść mi sie chce... Dlaczego tu tak niewraźnie? Może starciłam wzrok! Ale nieee... Chyba nie... " i głowa znowu opadła jej na poduszke... Zasneła. Obudziła sie w swoim pokoju w na łóżku. Spojrzała niieprzytomnie była naga! A obok niej w czarnej pościeli leżał Matt!
- Co ty tu robisz?!
- Nio zgadnij... Nie mogem uwierzyć, że siem zgodzilaś...
- Na co?!
- Jak to wi mówicie... Nei zgrawaj gupa!
- Dobra, dobra... Ubieraj sie i wychodź bo jak moj mama przyjdzie to będzie dopiero!
- Ok - Matt ubrał sie i wyszedł bez słowa... W głowie Gii znowu zagościła gonitwa myśli. "Co tu sie stało... Co ja zrobiłam... Dlaczego nic nie pamiętam? Czy ja już wariuje?" Gia szybko wzieła telefon i zadzwoniła do Rozi
- Słucham?
- Rozi! Stało sie coś... Oh, nie! Pa!
- Ale... - Rozi nie zdąrzyła dokończyć zdania i Gia rozłączyła sie.
- Halo?
- Cześć Sam... Słuchaj ja...
- Nie gniewam sie że nie przyszłaś...
- Serio?
- No pewnie! Spotkamy sie jutro, albo kiedyś indziej...
- Dzięki... Pa!
- Pa. - powiedziała Samantyha i Gia ponownie zadzwoniłą do Rozi.
- Tak?
- Rozi... Stało sie coś... Coś... Nienormalnego!
- Dobrze. Spokojnie...
- Rozi ja nie pamiętam co sie stało w nocy!
- A co miało sie stać?
- No... Gdy wczoraj Matt przyszedł do mnie, zrobiło mi sie słabo i zemdlałam.
- Aha... I co dalej?
- A rano sie obudziłam i byłam naga! Leżałam z nim naga w łóżku! A on coś nawijał "... nie moge uwirzyć że sie zgodziłaś..." czy coś takiego!
- Zadzwoń wieczorem do niego i zapytaj co sie stało - powiedziała Rozi ze spokojem.
- To nie wszystko... W koszu jest zurzyta... No wiesz...
- Prezerwatywa?!
- No... powiedziała Gia i rozpłakała sie.
- Gia! Gia spokojnie! Zaraz u Ciebie będe! - powiedziała Rozi i rozłączyła sie. Gia rzuci ła sie na łóżko płacząc. "Co tu sie stało do cholery?! Musze sie ubrać..." pomyślała i wstała. Ubierając sie adzwonił telefon. Był to Matt...
- Słucham?
- Cześć...
- Hej - powiedziała Gia i zadbała o to aby jej głos zabrzmiał jak głos dziewczyny która ma ochote sie zabić.
- Cu ci jest?
- Zgadnij! Nie wiem co sie sało w nocy! Rozumiesz?! Nie pamiętam! Wiesz jakie to okropne?!
- No... Ali w noci zachowiwałąs sie tak... Normalnei.
- Może... Ale ja tego nie rozumiem! Nie wiem co sie ze mną dzieje!!! Czuje sie jak wariatka! - wrzasneła Gia i rzuciła słuchawką. Już zakładała spodnie gdy...
- Cześć córciu! - Gia szybko wytarła łzy i uśmiechneła sie. Przejrzała sie jeszcze raz w lusterku i poszła na dół.
- Hej mamo... Zaraz przyjdzie do nas Rozi.
- Ok. Ja ide sie położyć po tej imprezce... - powiedziała mama znanym z kądś pijanym głosem. Po pół godzinie zadzwonił drzwonek do drzwi. Jednak nie była to tylko Rozi, przyszedł też Matt.
- Eee...
- Może... Dasz nam weść? - zapytała Rozi
- Och, tak... Jasne. Prosze, wejdźcie...
- Dzięki.
- Gia... Co sie dzieje? - zapytała Rozi z jakąś dziwną sztucznością w głosie.
- Nie wiem właśnie!
- Ali czi ty pamiętsz o... O tim że my sie kochlaśmy? Kochaliszmy?
- Co?!
- No... Tiak.
- Ach... No... Coś mi świta... Ale... - Gii poraz kolejny zakręciło sie w głowie i upadła...

CDN


Kara fajna historyjka ;D
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 03:04.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023