24.04.2005, 16:31 | #2 |
Guest
Postów: n/a
|
II odcinek
To jeszcze nie jest ten „ostry odcinek”, bo trochę rzeczy dodałam w ostatniej chwili! Trochę krótkie, ale trudno, bo to jest tak jakby przeciągnięcie, doprowadzenie do ślubu. Może być jescze nudne i banalne, wszystko zaczyna się od następnego odcinka!
Odcinek II: Sen Tej nocy Iris długo nie mogła zasnąć. Wciąż myślała nad niesprawiedliwą decyzją Ojca. Wierciła się w łóżku, była cała spocona... W końcu spłynął na nią sen... Przyśnił jej się straszny koszmar... Występował w nim Kriss! Dziewczyna jęknęła przez sen, rzucała się po łóżku. Widziała dokładnie jego twarz, spocony leżał na jej łóżku, miał przezroczystą bieliznę, przez którą było widać jego nabrzmiałą męskość... W tym majaku ona leżała spokojnie, z miłością wpatrując się mu w oczy. A miała na sobie (o zgrozo!) matczyną koszulę na noc poślubną! W tym momencie Kriss rzucił się na nią, zadając jej wielki ból... "Co za ohydny sen!"-pomyślała, próbując wyrwać się z koszmaru. -Panienko! Panienko!- Iris poczuła, jak ktoś trzęsie jej ramionami- Ojciec wzywa! -Uhm... Już wstaję! -Najmilszy Pan kazał ubrać się odświętnie! - Zrozumiałam!- zwróciła się do pokojówki- Elivevo, przynieś mi moją żałobną suknię! - Ale panienko, dlaczego żałobną? Przecież to wielkie szczęście! "Tak ci się tylko wydaje"- pomyślała "panienka". -Iris!- Ojciec zaczął swoje kazanie- dlaczego jesteś w żałobnej sukni? Marsz do pokoju, przebierz się! -Doskonale wiesz Ojcze, dlaczego!- wykrzyknęła- a ja wiem, że mają się odbyć oficjalne oświadczyny, a ty mi nie dasz powiedzieć "nie"! Zbulwersowana dziewczyna wybiegła na dziedziniec, gdzie usiadła na ulubionej ławeczce. -Cóż, Kriss, musisz się jej oświadczyć na dworze, założę się, że nie przyjdzie teraz na uroczystość...- rzekł ojciec do przyszłego zięcia. -Doskonale rozumiem, ale dziwi mnie trochę jej zachowanie, jest jakaś dziwna! -Wiem, ale nie przejmuj się. Idź do niej dopóki wiemy gdzie jest. Ma zwyczaj uciekania w niedogodnych dla niej sytuacjach, ale jest już Tobie obiecana i nie ma prawa! - Doskonale! Iris siedziała na ławeczce szlochając cicho. Podniosła głowę i zobaczyła, że Ojciec i Kriss idą w jej stronę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że teraz oficjalnie będzie narzeczoną Krissa. Mężczyzna podszedł do niej i uklęknął. - Iris, przepiękna radości mego serca, wyjdziesz za mnie? Zmieszana dziewczyna spojrzała na Ojca, który miał groźbę na twarzy, zrozumiała, że jeśli powie „nie” to zostanie wydziedziczona, odrzucona i wystawiona na pośmiewisko. -Tak- powiedziała z westchnieniem. Przypomniał jej się sen, ogarnęło ją takie obrzydzenie, że nie chciała spojrzeć mu w oczy. „A więc jednak mój koszmar ma okazać się prawdą”- pomyślała. - Macie moje pełne błogosławieństwo! W niedzielę, czyli w dniu ślubu zamek przechodzi w twoje ręce młodzieńcze! Oczywiście jako wiano mojej córki. - Cieszę się, że dołączyłem do waszej rodziny!- wykrzyknął entuzjastycznie- mam nadzieję, że poradzę sobie z zamkiem… Ach, tak, jutro przyprowadzę swojego syna! Musi poznać swoją macochę! -Doskonale! Chodźmy ucztować! Dzisiaj jestem hojny! Służba! Podajcie miód i mięsiwo!- krzyknął Ojciec, po czym wtoczył się do sali rycerskiej w której miało się wszystko odbyć. „Co by na to powiedziała Mama? W życiu by nie pozwoliła takiemu draniu zamieszkać w Zamku! W JEJ zamku!”- wciąż rozmyślała leżąc w pokoju po biesiadzie. Nagle usłyszała trzask i do pokoju wszedł jej narzeczony. - Jak się czuje moja przyszła żona?- zapytał plując jej na twarz, zataczał się po pokoju i śmierdziało od niego miodem stawianym przez papę. -Jesteś pijany!- zawołała z obrzydzeniem Iris- Nie chcę takiego męża! Wyjdź z mojego pokoju! Natychmiast! cdn. |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|